międzynarodowych zawodów
Jesteśmy w dołku, ponieważ syn wrócił z międzynarodowych zawodów z bardzo poważnym urazem. Tymczasem nikt z klubu nam nie pomógł - mówi ojciec reprezentanta AZS UWM proszący o anonimowość. Pomoc znaleźli dopiero w olsztyńskiej Szkole Mistrzostwa Sportowego. Pierwsze diagnozy nie są optymistyczne, potrzebna będzie kosztowna operacja i prawdopodobnie 12-miesięczna rehabilitacja. - Doktor Robert Surus z SMS przyjął nas grzecznościowo - kontynuuje. Na własną rękę, wykorzystując prywatne znajomości, załatwiliśmy skierowanie do odpowiedniego specjalisty, bo nasza uczelnia nie ma lekarza sportowego. Nawet trener mojego syna nie zadzwonił, by dowiedzieć się, jak czuje się jego zawodnik.
Dodaj komentarz